Czynny udział wiernych w Liturgii
Tylko z wielkim trudem dałoby się zliczyć dokumenty i instrukcje, które od czasów Soboru Watykańskiego II zostały wydane z myślą o czynnym udziale wiernych w liturgii. Jak przekłada się ta teologiczna i liturgiczna teoria na praktykę codzienności w parafiach? Różnie, bardzo różnie. Ale w większości – marnie.
Są oczywiście ośrodki duszpasterskie, w których liturgia pachnie niebem i przyciąga wiernych, którzy chcą i mogą tego doświadczyć. Byłem i bywam nadal w takich miejscach; człowiek wpada wtedy w zachwyt, serce wypełnia radość… A potem – „twarde lądowanie” w parafialnych realiach, tworzonych przez duchownych i świeckich… Dlaczego tak się dzieje, kto jest temu winien, co zrobić, by było inaczej, po myśli Kościoła, w imię zdrowej, chrześcijańskiej logiki? Wybieram tylko 12 wątków do wspólnego ich rozważenia, choć jest ich znacznie więcej.
Pytanie do świeckich
Do świeckich kieruję właściwie tylko jedno pytanie:
Kiedy zechcecie się obudzić i zaangażować w liturgię – ku chwale Bożej i własnej radości, na pożytek doczesny i wieczny?
„Bo w tym właśnie jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz!” Czyli: duchowni i świeccy – musimy podać sobie ręce w kształtowaniu liturgii! Księża mają za sobą odpowiednią, długoletnią formację – ufajmy, że stale pogłębianą; podpowiedzmy zatem świeckim, co mogliby i powinni zrobić ze swej strony zwłaszcza w odniesieniu do Najświętszej Eucharystii.
ks. Aleksander Radecki