Eucharystyczny savoir-vivre katolika

Czynny udział wiernych w Liturgii

 

 Ofiary Ludu Bożego

Tym razem sięgniemy do Katechizmu Kościoła katolickiego, czytając punkt 1351: Chrześcijanie od początku przynoszą na Eucharystię, wraz z chlebem i winem, dary, które mają być rozdane potrzebującym. Ten zwyczaj „kolekty”, zawsze aktualny, czerpie z przykładu Chrystusa, który stał się ubogi, aby nas ubogacić.
Katechizm Kościoła katolickiego dodaje w tym miejscu ciekawy tekst św. Justyna (II wiek):
Kogo stać na to, a ma dobrą wolę, ofiarowuje datki, jakie chce i może, po czym całą zbiórkę składa się na ręce przełożonego. Roztacza on opiekę nad sierotami, wdowami, chorymi lub też cierpiącymi niedostatek z innego powodu, a także nad więźniami oraz przebywającymi w gminie, jednym słowem spieszy z pomocą wszystkim potrzebującym.

Kładąc nasze pieniądze na tacę w geście ofiary, możemy się powołać na tradycję, która trwa w Kościele od samego początku; domagała się tej praktyki prawdziwa miłość bliźnich, którzy w swych potrzebach słusznie odwoływali się do gestu ludzi wierzących. Wszak Jezus utożsamił się z wszystkimi biedami świata, a ich zaspokajanie będzie kiedyś gwarancją naszego zbawienia! Przypomnijmy sobie: „z czego będziemy pytani” na sądzie ostatecznym? (zob. Mt 25,31-46).

Warto sobie i innym uświadomić, że ofiary, zbierane w świątyniach podczas Mszy Świętej, nigdy nie są przeznaczone „na księdza”, ale mają swoje bardzo konkretne przeznaczenie. Rozumieją to wierni utrzymujący w ten sposób od pokoleń kościoły, klasztory, seminaria, misje w świecie, dzieła miłosierdzia… Co więcej, Polacy przekonali się, że ta właśnie forma materialnej odpowiedzialności za funkcjonowanie Kościoła zdała egzamin nawet w najtrudniejszych sytuacjach! To dlatego można z przekonaniem stwierdzić, że każda nowa świątynia w naszej Ojczyźnie i każde dzieło, realizowane przez Kościół w Polsce, stanowi konkretny pomnik wiary, wznoszony najczęściej mocą owego ewangelicznego „wdowiego grosza”. Smutne i zastanawiające w tym wszystkim wydaje się być jedynie to, że najwięcej do powiedzenia na temat finansów Kościoła mają ci, którzy stoją od tych spraw z daleka i nie mają w utrzymaniu jego ziemskich dzieł żadnego udziału.
Nie ma zwyczaju wybierania sobie reszty z tacy (rozmieniania pieniędzy podczas kolekty). Byłoby też czymś co najmniej dziwnym, gdyby inna była Twoja ofiara wtedy, gdy na tacę zbiera kościelny (ministrant, osoba świecka) i inna, gdy ofiary zbiera ksiądz.

ks. Aleksander Radecki