Śladami Chytrusa po Ziemi Świętej

GRÓB PAŃSKI

Pielgrzymka do Ziemi Świętej pozostawia niezatarte przeżycia. Żeby to zrozumieć trzeba tam być, dotknąć miejsc, w których przebywał Jezus, stąpać po ziemi, po której kroczył Jezus, żeby choć trochę doświadczyć tajemnicy życia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

Chciałabym  zatrzymać się  nad miejscem, które wywarło na mnie największe wrażenie. Jest nim Bazylika Grobu Pańskiego. Sama bazylika nie jest jakimś okazałym architektonicznie budynkiem, fronton jej nie robi wrażenia, natomiast wrażenie wzbudza to co się w niej znajduje. Pierwsze to Golgota.

Na Golgocie  znajduje się najświętsze dla nas miejsce. Pod ołtarzem, który jest ustawiony na skale Golgoty znajduje się płyta, a w niej otwór, który wskazuje na miejsce, w którym stał krzyż. Adorując je wkładam rękę do tego otworu i dotykam skały na której stał krzyż. Klęczę na Golgocie i trudno mi sobie uzmysłowić, że spotkała mnie łaska, o której nawet nie marzyłam – własną ręką dotykam miejsca gdzie umarł Zbawiciel, miejsca gdzie z Jego przebitego włócznią boku płynęła krew i woda pa krzyżu, na tę skałę. Własnymi rękami i sercem dotykam tajemnicy naszej wiary. Siadam na ławeczce. Ksiądz daje mi Biblię. Czytam opis męki Pańskiej.

Schodząc po stromych schodach z Golgoty, kieruję kroki do Grobu Pańskiego. Zadziwia bliskość tych miejsc. Grób składa się z dwu maluteńkich pomieszczeń. Pierwsze, zwane kaplicą Anioła, nawiązuje do zapisu Ewangelii o niewiastach przychodzących do grobu, żeby namaścić ciało Jezusa. Kamień zastały odsunięty, a w środku zobaczyły anioła, który oznajmił im że grób jest pusty. Drugie pomieszczenie to właściwy grób – półka skalna, na której leżało Ciało Jezusa. Maksymalnie może się tam zmieścić cztery osoby.

Patrząc na ten grób z zewnątrz jak na tego typu inną budowlę wydawać by się mogło -no cóż wygląda jak każdy inny grobowiec z tamtych czasów, wykuty w skale, a w nim wnęka, skalna półka i tyle. Lecz grób Pana Jezusa nas wierzących nie przyciąga swoją niezwykłością architektoniczną czy zabytkową. To zupełnie co innego. Stając tam, w jego wnętrzu sama świadomość, że jesteśmy w miejscu, gdzie był Jezus, gdzie złożono Jego ciało, gdzie dokonał się cud zmartwychwstania, zachęca do modlitwy i wyznania: Panie umocnij mnie w wierze i spraw bym nigdy nie zwątpiła.

Opuszczając Golgotę i pusty grób Pana Jezusa wychodzę z przekonaniem, że prawie po dwóch tys. lat osobiście dotknęłam miejsc tak istotnie związanych z wiarą, miejsc gdzie zrodził się Kościół Chrystusowy. Czyż może być większe przeżycie? Teraz, gdy czytam Ewangelię, łatwiej mi zrozumieć jej treść, bo przypominam sobie miejsca, w których byłam.

K.Borowicz